Ocieplenie dachowe tradycyjnie układa się między krokwiami lub pod nimi. W ostatnich latach coraz popularniejsze jednak staje się ocieplanie nakrokwiowe, układane od strony pokrycia dachowego. Jako izolacja świetnie sprawdza się w tej roli płyta poliizocyjanurowa. Dlaczego? Sprawdźmy!
Walory estetyczne
Wielu osobom zależy na zaaranżowaniu poddasza tak, aby wyeksponować w nim więźbę. Poddasza z widoczną więźbą mają swój urok, wydają się być przytulne i romantyczne. W przypadku niewysokich poddaszy ocieplenie nakrokwiowe dodatkowo pozwala zaoszczędzić cenne centymetry pod dachem, które można wykorzystać na zabudowę, lub dzięki którym możliwe będzie wygodniejsze poruszanie się po strychu. Wiele osób zastanawia się, czy płyty poliizocyjanurowe położne na krokwiach, w porównaniu do wełny mineralnej położonej tradycyjnie, nie będą wpuszczały do środka za dużo hałasu. Jednak ten problem można zlikwidować, decydując się na odpowiednie dachówki, np. betonowe lub ceramiczne.
W praktyce
Płyty PIR montowane nakrokwiowo rozwiązują przy okazji jeszcze kilka innych problemów. Przede wszystkim odpada problem z obciążeniem krokwi, zwłaszcza w starym domu. Płyty są bowiem o wiele lżejsze niż izolacja z wełny mineralnej. Oczywiście nie są przy tym mniej energooszczędne – płyty PIR charakteryzują się dużą termoizolacyjnością i spełniają wymagania stawiane nowo budowanym dachom. Użycie płyt PIR to także gwarancja wysokiej odporności dachu na uszkodzenia mechaniczne i wilgoć. Są skuteczną ochroną przed ptakami i kunami, dla których pokonanie zwykłej wełny mineralnej czy styropianu nie jest problemem. Płyty PIR są także odporne na korozję biologiczną. Kolejną zaletą tego rozwiązania jest szybki montaż. Płyty mają poręczne wymiary i stosunkowo łatwo mocuje się je do krokwi. Czasami konieczne jest użycie folii paroizolacyjnej oraz folii wiatroizolacyjnej, membrany paroprzepuszczalnej lub taśmy aluminiowej. Na nie kładzie się kontrłaty, łaty i finalnie – pokrycie dachowe.